czyli moje wycieczki i ulubione miejsca okraszone zdjęciami.

cze

7

Lizbona 2011.

Autor: Marian Maroszek

Poniższa krótka relacja będzie miała zupełnie inny charakter, niż reszta znajdujących się na tej stronie. Tryb zwiedzania był mocno poszatkowany, w zasadzie ciężko rozgraniczyć kolejne etapy. Stąd też całą Lizbonę umieszczę na jednej stronie, na następną wrzucając tylko urocze miasteczko Sintra.

Ciężko uwierzyć, ale ten wyjazd był od początku zaplanowany (w przeciwieństwie do wielu poprzednich). Ale cóż się dziwić – to wyjazd zasadniczo służbowy, więc trudno się dziwić (podziękowania dla Pana Waldka Kulika – Euroalarm – za taką możliwość). Lot odbył się z Warszawy, żadnych niespodzianek nie było. Ciekawie wygląda lądowanie – przelot nad osiedlami w stolicy Portugalii robi wrażenie. Samo lotnisko jest stosunkowo blisko cywilizacji, dojazd jest nieźle zorganizowany (taksówki, autobusy) i nie drastycznie drogi.

Z racji faktu, iż była to branżowa konferencja, zwiedzanie tej uroczej metropolii odbywało się zazwyczaj w godzinach popołudniowych. Z tego powodu nie było możliwe standardowe zwiedzanie “od świtu do nocy” i moje wrażenia z pewnością są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Stąd też postaram się poniżej wyróżnić najistotniejsze (czyli najatrakcyjniejsze) moim zdaniem punkty programu, jakie w stosunkowo krótkim czasie w Lizbonie można poznać. Nie będę również zagłębiał się w szczegółowe opisy, zamieszczę za to kilka zdjęć, które – mam nadzieję – przybliżą Wam nieco to piękne miasto. Zapraszam.

Tramwaje.

Nie ma o czym mówić – jest to jeden z symboli tego miasta. Nie dość, że umożliwiają całkiem sprawne przemieszczanie się po wąskich uliczkach, to jeszcze pozwalają w dość krótkim czasie przyjrzeć się całkiem rozległym połaciom aglomeracji. Ja jestem co prawda zwolennikiem turystyki pieszej, ale powiedzieć trzeba, iż specyficzny klimat z pewnością tramwajom towarzyszy. Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z przejażdżki oraz postojów spowodowanych przez kierowców aut, którzy w znikomym stopniu przejmowali się faktem, iż wstrzymują na godzinę kolumnę kilkudziesięciu wagoników stając na torach. Co ciekawe, jedynymi osobami odczuwającymi z tego powodu dyskomfort byli… turyści. Motorniczowie podeszli do sprawy z typowym dla południowców spokojem, najszersze zaś uśmiechy zdobiły twarze właścicieli lokali mieszczących się wzdłuż tej uliczki. Podejrzewać by można, iż to jakiś spisek 😉 .

Lizbona - tramwaj
Carris
Pomnik Józefa I

Fragment pomnika Józefa I.

Rzeźba
Tramwaj
Mazy
Azulejos

Masa kamienic z Lizbonie pokryta jest takimi właśnie Azulejos.

Przez okna tramwaju
Nogi
Lizbona

Padrão dos Descobrimentos – Pomnik Odkrywców.

Któż nie kojarzy tej bryły? Niestety czas i napięty harmonogram pozwolił tylko na krótki rzut oka, ale pozostał niedosyt, który – mam nadzieję – wkrótce sprowadzi mnie tu znów. W pobliżu jeszcze Torre de Belém, Mosteiro dos JerónimosKlasztor hieronimitów oraz Tag i leżące wzdłuż niego przystanie jachtowe, ale to następnym razem…

Padrão dos Descobrimentos

Padrão dos Descobrimentos.

Przystań jachtowa

Castelo de São Jorge – Zamek św. Jerzego.

Górująca nad Lizboną budowla to kawał historii: najstarsze jej fragmenty pochodzą z XII wieku, jednak ślady osadnictwa sięgają VI wieku p.n.e. Jest to jeden z głównych punktów turystycznych w mieście, moim zdaniem zdecydowanie warto się tu udać. Przepiękna panorama stolicy, klimatyczna budowla, zaułki pozwalające odpocząć. Bywałem w lepiej odrestaurowanych (Warwick) czy bardziej malowniczo położonych twierdzach (Conwy), ale i tu warto się wybrać – całość robi spore wrażenie.

Elevador de Santa Justa

Elevador de Santa Justa.

Panorama Lizbony

Panorama z Zamku Świętego Jerzego.

Castelo de São Jorge

Alfama.

Cóż, chyba mój numer 1 w Lizbonie… Niesamowita sieć wąskich uliczek, knajpek, schodów, odpadających tynków, ciekawych ludzi i świetnych punktów widokowych. Do tego Katedra Sé, kilka innych okazałych kościołów i mamy pełny obraz tej dzielnicy. Można się tu szwendać godzinami, gubić i odnajdywać, zjeść coś w małym lokalu z menu wyłącznie po portugalsku przy naprędce wystawionym na szeroką na 1,5 metra uliczkę. I chłonąć tę atmosferę. Warto…

Tag
Wąskie uliczki
Tag
Alfama
Alfama
Kolorowe girlandy
Ozdoby
Kolory
Stara dzielnica
Hydrant
Igreja da Graça
Balustrada
Pranie za oknem
Robotnik
Mikołaje
Gołąb
Rua de Santa Justa

A po takich emocjach warto odwiedzić pewne niewielkie miasteczko w okolicach Lizbony. Miasteczko to nazywa się Sintra.

Skomentuj wpis