Dziś pokręciłem się na rowerze w okolicach Wyszewa, zawadzając przy okazji o Jezioro Skocznia oraz Wiewiórowo. To moje standardowe tereny przejażdżek rowerowych po pracy – dość blisko i urokliwie. Nie inaczej było dziś. Raz, że pogoda dopisała, dwa, że rzuciło mi się w oczy kilka przyjemnych widoczków, którymi to dzielę się poniżej z Wami. Dodatkowo bawiłem się dziś w podchody z sarnami i zającami. Niestety operator marny i kilka razy mimo bardzo bliskiego dystansu spaprałem fajne ujęcie.
Najwięcej jednak adrenaliny przysporzyłem pewnemu zającowi. Stał sobie nieborak na środku drogi, gdy mnie spostrzegł, rzucił się do ucieczki, cały jednak czas drogą, którą podążałem. W pewnym momencie uskoczył w pobliskie chaszcze, jednak nadal z kilku metrów widać było uszy. I teraz najlepsze: 2 metry od tego miejsca pojawił się lis i ignorując zająca skoczył w las, następnie uczynił to zając, którego niechcący prawie zagnałem pod nos lisowi. Sprawdziłem jednak, czemu lis tak spokojnie czekał w tym miejscu ignorując potencjalny posiłek. Okazało się, że zając to żaden luksus – miał już upolowaną kurę :-). Cwaniak.