Archive
You are currently browsing the Marian Maroszek – turystycznie… blog archives for wrzesień, 2005.

wrz

25

Autor: Marian Maroszek

Odcinek od Marzenina do Kolumny.

Po miesięcznej przerwie udało się dokończyć szlak młynów nad Grabią (pierwsza część tutaj). Moim zdaniem ten odcinek jest ciekawszy i bardziej malowniczy. Ale najpierw trzeba sobie wyjaśnić, że nazwa szlaku jest mocno już dziś myląca. Jeszcze kilka lat temu, idąc na kąpielisko koło młyna w Marzeninie przechodziło się koło tego drewnianego budynku, dziś jest to teren prywatny, ogrodzony, wszystko ogląda się przez bramę. Podobnie jest z młynem w Zielęcicach, cały teren wokół jest własnością prywatną i tyle z oglądania. A szkoda, bo budynki są okazałe. Nic to, na szczęście sam szlak jest na tyle atrakcyjny, że rekompensuje ten zawód. Ten odcinek trasy jest oznakowany nieco lepiej, niż odcinek przebyty poprzednio (o co nie jest zbyt trudno 😉 ), jednak nadal trzeba czasem mocno się wysilić i mieć troszkę szczęścia. Od Marzenina idzie się drogą asfaltową i kilkaset metrów za młynem skręca w lewo koło kapliczki. Dalej przez las jakieś 2,5 kilometra. Warto być cicho, gdyż występują tu ciekawe ptaki, my na przykład widzieliśmy dzięcioła czarnego z około 15m przez 5 minut. Jeżeli nagle Twym oczom ukaże się kapliczka na białej podmurówce, to… zmyliłeś szlak 😉 . Nic jednak straconego, trzeba skręcić w lewo (na zachód) i dojść do jeziora. Od tego miejsca szlak jest przez jakiś czas lepiej widoczny. Mały problem może się zdarzyć w Zielęcicach, gdyż tam znaki się urywają, ale należy przekroczyć Grabię na dużym moście z asfaltówką. Znów mamy lepsze znakowanie, dochodzimy do szosy Zduńska Wola – Łask, skręcamy w prawo, mijamy grób zestrzelonego lotnika i 200m za nim skręcamy w las. Po około 1km dochodzimy do mostka (świetne miejsce na popas).W Grabi pływają ryby, są raki, na pobliskich drzewach siadają dzięcioły, bardzo urokliwe miejsce. Szlak jednak skręca tuż przed mostkiem w lewo. Idziemy przez trzcinowiska, cały czas wzdłuż rzeki. Przy rozwalonym mostku chyba powinno się przejść na drugą stronę, ale znaków nie widać, więc drogą między działkami budowlanymi wyszliśmy na szosę i w sklepiku przy tejże wypiliśmy ostatnie zimne Tyskie 😉 . Doszliśmy do mostu na Grabi w Łasku i stąd znów szlak jest przez jakiś czas widoczny. Warto na tym odcinku przekroczyć długą kładkę i odpocząć w zabytkowym parku. Trochę dalej przekraczamy tory kolejowe i cały czas podążamy mniej więcej na Wschód. A w lesie w okolicy Kolumny szlak nam się urwał i na czuja doszliśmy do końca już bez znaków. Mimo tych kilku pomniejszych przygód szlak naprawdę godny polecenia zarówno dla piechurów, jak i miłośników rowerów. Poniżej kilka zdjęć.

Czytaj dalej »

wrz

23

Autor: Marian Maroszek

Tegoroczny Festyn Archeologiczny odbył się pod hasłem „Wikingowie i ich sąsiedzi” i rzeczywiście na każdym kroku można było spotkać brzuchatego wojownika. Atrakcji było całe mnóstwo: od pokazów walki (trup słał się gęsto, a chłopaki się nie oszczędzali, niejeden wyszedł z siniakiem czy guzem) poprzez tańce ludowe aż po możliwość dotknięcia praktycznie wszystkiego, ba, dla najmłodszych nawet nauki garncarstwa, swojskie żarciocho, oczywiście piwo i atmosfera budowana odpowiednią muzyką oraz wszędobylscy rzemieślnicy ubrani w ludowe stroje. To na plus. Z drugiej jednak strony taką imprezę odwiedzają tłumy (ponoć w tamtym roku zjawiło się 90000 ludzi), głównie wycieczki szkolne, i to już było mniej przyjemne, ale do wytrzymania. Sam sposób, w jaki się tu znaleźliśmy jednak nieco nas uodpornił, bo my też byliśmy uczestnikami takiej wycieczki (klasy III-V). A wszystko przez przypadek i pomyłkę, za co wielkie dzięki dla Tomka P. 😀 . Moim zdaniem całą imprezę należy uznać za bardzo udaną, to był mój pierwszy raz w Biskupinie i nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Poniżej kilka zdjęć.

Czytaj dalej »

wrz

10

Autor: Marian Maroszek

Dziś odbył się II piknik lotniczy w Łasku i, w przeciwieństwie do roku poprzedniego, impreza była bardzo udana. Dojazd ktoś świetnie przemyślał, więc nie było korków, miejsca parkingowe łatwo dostępne, osobne drogi dla autobusów (darmowych). Brawo. W powietrzu zaś cały czas śmigały samoloty, co prawda głównie te służące lotom widokowym, ale było też trochę akrobacji w wykonaniu 7 Iskier czy MIGa 29. Wrażenia – dla mnie porażające, bo pierwszy raz widziałem to z tak bliska, zresztą pas bezpieczeństwa był maleńki, więc akrobacje odbywały się omalże nad głowami ludzi. Ryk silników, dopalacze, świece dymne – jak dla mnie rewelacja! Do tego kilka koncertów, między innymi Dżemu czy Eweliny Flinty oraz lokalnych zespołów, konkursy, dla najmłodszych wesołe miasteczko, a nawet punkt członków łaskiego klubu Wehikuł. Jednym z niewielu zgrzytów był fakt, że tuż po locie MIGa 29 zaczął się pokaz antyterrorystyczny i wielu ludzi (w tym my) nie zdążyło się tak szybko przemieścić. Ale poza tym wielkie gratulacje dla organizatorów. Zdjęcia w galeryjce były robione za dnia, bo wieczorem już się karta zapełniła/S5500 nie ma ISO 1600 😉 . Poniżej kilka pstryków.

Czytaj dalej »