czyli moje wycieczki i ulubione miejsca okraszone zdjęciami.

cze

10

Sintra 2011.

Autor: Marian Maroszek

To nie Lizbona, ale tak blisko, że żal nie odwiedzić. Miasteczko pośród wzgórz, kilka pałaców, Castelo dos MaurosZamek Maurów, masa zieleni, parki pełne egzotycznych roślin, ogrody, a na horyzoncie Atlantyk. Podejrzewam, że jeden dzień nie wystarczy aby poznać całość, ale posmakować tę atmosferę w takim czasie się da, co zdecydowanie polecam. Miejsce jest wyjątkowe, a dojazd z Lizbony wygodny i bezproblemowy (z mieszczącej się w pięknym budynku stacji Rossio).

Castelo de São Jorge

Castelo de São Jorge z okolic stacji Rossio.

Staw
Castelo dos Mauros
Castelo dos Mauros
Castelo dos Mauros

Zamek Maurów.

Sintra
Castelo dos Mauros

Podsumowanie.

Nie będę ukrywał – Lizbona mnie zaskoczyła. Bardzo zaskoczyła, i to zdecydowanie na plus. Nie spodziewałem się, że będę się tu tak dobrze czuł. Miasto jest urokliwe, mimo ogólnego zaniedbania bardzo podoba mi się jego charakter, ludzie są przyjaźni, jedzenie (szczególnie owoce morze) zacne, życie nocne porywa a klimat poza latem idealny. Praga jest miastem, które wywarło na mnie spore wrażenie, ale Lizbona – mimo nieco jednak innego klimatu (inni ludzie, inna historia), szturmem wdarła się do mojej czołówki. Bez wątpienia jest to swego rodzaju centrum turystyczne (masa hosteli, restauracyjek itp.), ale nie czuć tu przytłaczającej wielkomiejskości, co mnie osobiści odpowiada. Trochę szkoda, że ten kierunek jest nieco w mojej opinii zaniedbany przez tanich przewoźników i trudniej jest upolować tanie bilety lotnicze do Lizbony niż na przykład do Madrytu czy Barcelony. A może to i lepiej, bo przynajmniej na początku czerwca nie jest specjalnie tłoczno i taka Alfama jest w zasadzie pusta (spotkałem tam z 5 turystów)? Tak czy owak, wszystkim miłośnikom wąskich uliczek i pięknych widoków zdecydowanie polecam ten kierunek podróży.

Na koniec zaś chciałbym pozdrowić wszystkie osoby, dzięki którym atmosfera w trakcie pobytu była tak wyjątkowa: dwie szalone Katarzyny 😉 , Krzyśka, Pawła, Pana Huberta oraz cały sztab pracowników Siemensa z całego świata, od Nowej Zelandii przez RPA po Wielką Brytanię. Dzięki.

Skomentuj wpis