Gubałówka – 2010.01.10
Rzut oka przez okno – mgła jak mleko. Trudno, będą zdjęcia mgły. Dziś postanawiamy wybrać się na Gubałówkę (1120m), a precyzyjniej – przejść całe jej pasmo. No, prawie całe, powiedzmy większość. Taki dalszy ciąg rozruchu.
Wyruszamy. Szlakiem żółtym od Harendy brniemy mozolnie do góry. Jest stromo, mokro, miejscami dość ślisko, powoli jednak zbliżamy się do grzbietu i ostatecznie go osiągamy. Mgła – sami zobaczcie.
Ja tam lubię takie klimaty, ale czasem jakaś szersza panorama by się przydała. Idziemy spokojnie granią, docieramy do stoku narciarskiego. Nieco miłośników szusowania jest, ale bez tłoku.
Zaliczamy Furmanów Wierch (1022), cały czas trzymając się asfaltówki mijamy przykłady lokalnego budownictwa, ciemne lasy i owczarki podhalańskie w dużych ilościach.
Docieramy na Gubałówkę. Tu ludzi nieco więcej, ale wszyscy zawiedzeni, iż widoki takie skromne. Aby nie tkwić w tym gwarze podążamy dalej na zachód.
Ostatecznie osiągamy Butorowy Wierch (1160). Ludzi zero, kolejka stoi. Przez chwilę nawet zza chmur błysnął Giewont, ale to taki chwilowy zryw. Ostatecznie drogą asfaltową schodzimy w dół, mijając przymglone lasy.
Do domu docieramy po sutej kolacji już po zmroku, szczęśliwi z każdego spędzonego tutaj dnia.
Nawigacja.
Kolejny dzień – Ścieżka nad Reglami I – z Chochołowskiej do Kościeliskiej – 2010.01.11
Skomentuj wpis