Archive
You are currently browsing the archives for the Koszalin i okolice category.

kw.

17

Autor: Marian Maroszek

Na początek trochę suchych faktów: Rzeka Radew wypływa z Jeziora Kwiecko i meandrując w okołokoszalińskich lasach po 85 kilometrach wpada do Parsęty w Karlinie. Jej spadek wynosi 69 metrów, a ponieważ rzeka ta jest w większości możliwa do przepłynięcia, to i kajakiem da się ją przebyć. Nasz spacerek miał miejsce między Jeziorem Rosnowskim a Hajką i powiem szczerze, że jestem ogromnie zaskoczony urokiem i dzikością tych miejsc. Zwalone drzewa, kamienie, bagniste brzegi, ptactwo, czysta woda, ławice drobnicy widoczne w toni. Po prostu brak słów. Oczywiście negatywne akcenty to walające się tu i ówdzie butelki, foliowe opakowania czy opony w samym nurcie, ale to już chyba niestety standard w naszym pięknym kraju… Co tu dużo mówić, Radew potrafi zauroczyć, co usiłowałem pokazać na poniższych zdjęciach.

Czytaj dalej »

lut

26

Autor: Marian Maroszek

Tego dnia na Jeziorze Jamno miało miejsce ciekawe (z punktu widzenia człowieka nie mającego z czymś takim do czynienia) wydarzenie, mianowicie Bojerowe Międzynarodowe Mistrzostwa Polski. Czemu ciekawe? Ponieważ nigdy wcześniej nie widziałem na lodzie takiego „stada” ślizgających się ze sporą prędkością „żaglówek”. A jakie wrażenie robi taki stwór, gdy przeleci 3 (słownie trzy) metry od nas, nie spodziewałem się, że może to aż tak hałasować. Ogólnie było to nowe, ciekawe doświadczenie, dlatego też zdjęcia (po raz n-ty) wyszły średnio. Ale trzeba walczyć. Pogoda początkowo dopisywała, jednak później rozpętała się spora zadymka śnieżna i w takich warunkach trzeba było wracać taflą jeziora do pomostu w miejscowości Unieście. Poniżej kilka zdjęć z tej imprezy.

Czytaj dalej »

sty

26

Autor: Marian Maroszek

Mielno – „polska Ibiza”, a ludziom za kąpielisko służy… zimny Bałtyk. Tuż obok Unieście, które właściwie już zrosło się ze swym słynniejszym sąsiadem. Latem zatłoczone, śmierdzące prażonymi orzeszkami i wszechobecnym fastfoodem, pełne tandety i spragnionych zabawy „turystów”. Poza sezonem zaś ostoja spokoju, miejsce spacerów i weekendowego odpoczynku. Warto wybrać się tam zarówno w mroźny dzień, aby zobaczyć oblodzone falochrony i kaczki taplające się w lodowej zupie, jak i jesienią czy wiosną, gdy sztormowe wiatry prawie łeb urywają. Bez wątpienia Morze Bałtyckie wygląda doskonale o każdej porze roku. Zachęcam do rzucenia okiem na różne zdjęcia z różnych pór roku.

Czytaj dalej »

lis

28

Autor: Marian Maroszek

W Klubie Studenckim Kreślarnia odbył się dziś koncert zespołu Hunter. Ja pierwszy raz tych Panów widziałem na żywo, i jedyne, co mi się nasuwa na myśl to fakt, iż koncert był fantastyczny. Jednak występy w takich kameralnych miejscach to jest to. Zero ochroniarzy, kontakt z publicznością, możliwość podejścia pod samą scenę, bomba. Pod względem technicznym nie ma im oczywiście czego zarzucić, pod względem ogólnego podejścia do publiczności i samego wydarzenia – również. Chłopaki dali wspaniały koncert, mieszając w udany sposób kawałki ze swoich trzech płyt. Jedyny problem, standardowo już zresztą na takich imprezach, to oświetlenie. Moje biedne S5500 męczyło się srogo przy tych kilku punktowych świetlikach, omiatających czasem artystów. Na autofokus nie narzekam, pies go drapał, mylił się stosunkowo rzadko, ale czasy momentami były strasznie długie. Kilka zdjęć więc zrobiłem, ale nie ma się niestety czym chwalić. Dla fanów – poniżej kilka fotek.

Czytaj dalej »

paź

30

Autor: Marian Maroszek

Dziś, po raz kolejny ruszyliśmy w koszalińskie lasy w celu stworzenia małej relacji i przewodnika dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji przejść atrakcyjnej trasy, jaką bez wątpienia jest Ścieżka edukacyjna „Góra chełmska”. Założenia ścieżki były i są bardzo szczytne – trzeba nieco uświadomić ludzi. Co z tego wyszło? Moim zdaniem niestety niewiele, bo większość tablic legła pod ciosami „edukującej się” młodzieży i gnije teraz pośród wrzosów i brzózek. Szkoda… Ale nadal warto stracić trochę weekendowego czasu, aby zapoznać się z tym, co zostało, oraz zwyczajnie pochodzić po tych urokliwych zakątkach. Teren jest zróżnicowany, są górki, laski, bajorka, ogólnie bardzo przyjemne miejsca. Ścieżka ta nie jest specjalnie oznakowana, kiedyś się szło od tablicy do tablicy, dziś jest z tym gorzej, bo zbyt mało ich zostało. Ale przejść się da, a ja postaram się to ułatwić. Początek trasy jest jakieś 0,5km od Sanktuarium, koło parkingu położonego przy starej szosie Koszalin-Sianów. Idziemy drogą w prawo, razem ze szlakiem czerwonym i żółto-białym (pielgrzymkowym).

Czytaj dalej »