Shrewsbury – Stokesay Castle – Ludlow – 2007.07.27
Wstaliśmy wczesnym rankiem, pogoda zapowiadała się nieźle. Szybkie śniadanie, GPS na szybę i jedziemy. Po około godzinie naszym oczom ukazują się pagórki, teren się zmienia. Po chwili wjeżdżamy do Shrewsbury, miasta narodzin Karola Darwina.
Pierwsze wrażenia pozytywne – od razu udało się znaleźć parking 😉 . Miasteczko leży w zakolu rzeki Severn, która otacza je prawie całkowicie. Bezpośredni wjazd do miasta zapewniony jest tylko od północnego wschodu, z wszystkich innych stron doprowadzone są mosty. Miasto położone jest w terenie pagórkowatym, co dodaje mu uroku. Zaczynamy zwiedzanie.
Lubię te angielskie miasteczka. Można krążyć wąskimi uliczkami bez końca, przechodzić je raz z jednej raz z drugiej strony, za każdym razem odnajdując coś nowego, ciekawego. Ostatecznie trafiliśmy do Centrum Informacji Turystycznej przy Princess Street, gdzie zaopatrzyliśmy się w mapę, jednak i bez niej spokojnie da się wytrzymać.
Nasza przechadzka rozpoczęła się w okolicach English Bridge. Wzdłuż murów doszliśmy do Belmont, a dalej to już tam, gdzie oczy nas poniosą. Fish Street i Butcher’s Row – rewelacja, Grope Lane – to samo. Warto wejść w każdą uliczkę i nieśpiesznie podążać ku kolejnej.
Fish Street, w tle St Alkmund’s Church.
Pokrzywione domy na Hills Lane.
Następnie odbiliśmy na południowy zachód i Swan Hill doszliśmy do mostu Kingsland Toll Bridge. Zahaczyliśmy o St Chad’s Church, jakże inny od tych spotykanych tu powszechnie. Welsh Bridge przedostaliśmy się na drugą stronę, aby odwiedzić miejsce urodzin Darwina, jednak do środka nie wchodziliśmy.
Sklepienie w St Chad’s Church.
Alejka w pobliżu miejsca narodzin Karola Darwina.
Znów przedostaliśmy się na drugą stronę. Odwiedziliśmy gmach biblioteki, następnie zaś udaliśmy się do zamku. Mieszczącego się w nim muzeum nie odwiedziliśmy – czas nas dziś goni.
Pomnik Karola Darwina widziany z bramy, przez którą wchodzi się na teren biblioteki.
Shrewsbury Castle.
Alejka prowadząca do Shrewsbury Castle.
Po opuszczeniu terenu zamku naktnęliśmy się na ciekawy, powykrzywiany budynek bramny.
Budynek bramny na Castle Street.
Kościół St Mary’s nas zachwycił… Już kilka ich widzieliśmy, ale ten miał w sobie coś wyjątkowego. Spędziliśmy tam dłuższą chwilkę. Warto.
St Mary’s Church.
Po opuszczeniu St Mary’s, jeszcze nieco krążąc, dotarliśmy do auta. Następny punkt podróży – Ludlow.
Ulica Wyle Cop – koniec wizyty w Shrewsbury.
Przejazd droga A49 podoba nam się coraz bardziej, gdyż zbliżamy się urokliwych pagórków. Droga snuje się wśród nich, widoki coraz piękniejsze. Po lewej pasmo Wenlock Edge, po prawej The Long Mynd.
W takim otoczeniu mija nam droga ze Shrewsbury do Ludlow.
W pewnym momencie przed oczami miga nam tabliczka kierująca do Stokesay Castle. Chwila namysłu i zawracamy. Właściwie próbujemy zawrócić. Skręcenie w pierwszą lepszą dróżkę daje taki rezultat, że trzeba przejechać spory kawałek, aby manewr można było wykonać. Ostatecznie się udaje i docieramy do niewielkiej, malowniczo położonej warowni.
Stokesay Castle to zgodnie z przewodnikiem nie zamek, tylko ufortyfikowana posiadłość. Jej historia sięga XIII wieku, kiedy to ówczesny potentat rynku wełny owczej, Lawrence Ludlow, wybudował zespół budynków pełniących zarówno funkcje mieszkalne, jak i obronne. Zwiedzanie Stokesay nie zajmuje wiele czasu, jednak zdecydowanie warto tu przyjechać. Od parkingu do miejsca sprzedaży biletów i pamiątek prowadzi nas wąska dróżka. Przechodzimy obok kaplicy otoczonej cmentarzem. Wokół pagórki, na stokach pasą się owce.
Cmentarz i kaplica znajdująca się przy Stokesay Castle.
Kupujemy bilety, dostajemy w dłoń audio przewodniki i przechodzimy przez budynek bramny.

Stokesay Castle w całej okazałości, na pierwszym planie budynek bramny.
W środku standard: dziedziniec, kilka pomieszczeń, wieża, z której roztacza się przyjemna panoramka.
Dziedziniec i budynek bramny widziany z wnętrza zamku.

Panorama Stokesay Castle z zamkowej wieży.
To właśnie tego typu miejsca stanowią o klimacie Wielkiej Brytanii. Można przemierzać ją wzdłuż i wszerz i co chwila trafia się na tak interesujące zakątki. Dzięki dobremu oznakowaniu atrakcji, mapa przestaje być niezbędna.
Ze Stokesay kierujemy się ostatecznie do Ludlow. Największą atrakcją tego miejsca jest oczywiście zamek. Okazała warownia stoi dumnie na rzeką Teme, na zachodnim krańcu. To tam udajemy się w pierwszej kolejności.
High Street w Ludlow.
Po przejściu przez bramę oczom naszym ukazuje się okazały dziedziniec i ruiny zamczyska. Zaglądamy we wszystkie zakamarki czytając jednocześnie przewodnik, która wręczono nam przy wejściu. Najwięcej czasu spędzamy na wieżach, gdyż widoki są piękne. Wokół pagórki, rzeka, miasto prawie u stóp.
Ludlow Castle to naprawdę spora warownia.
Po jakimś czasie słyszymy cichy dźwięk dzwonka – to sygnał, że należy kierować się ku wyjściu. Wracamy więc do miasta, kierując się do St Laurence’s Parish Church. Kościół jest duży, przytłacza, ale pozostawia miłe wrażenie. Oczywiście wspinamy się na wieżę. Tu to dopiero są widoki. Czarno białe wzorki kamienic na dole, w oddali górki. Żyć nie umierać.
St Laurence’s Parish Church – nawa główna.
St Laurence’s Parish Church – widok z wieży.
Niestety czas nagli i musimy wracać do domu. Jeszcze krótki spacerek uliczkami i wracamy do auta.
Bull Ring w Ludlow.
Typowa brytyjska alejka.
Początkowo trzymamy się drogi A4117, później a A456. Jest uroczo!!!. Po prawej rozległa dolina, wzdłuż której jedziemy wiele kilometrów, wzrok sięga po horyzont. Tylko auto czasem stęka na podjazdach o nachyleniu 14%. Piękny dzień.
Widoki z drogi A4117.
Nawigacja.
Skomentuj wpis