czyli moje wycieczki i ulubione miejsca okraszone zdjęciami.

kw.

30

Gęsia Szyja – 2011.04.30

Autor: Marian Maroszek

Znów raczej spokojny dzień, zero pośpiechu, zero presji. Tłum do Morskiego Oka – masakra… Zawsze mnie zastanawiało co ciągnie ludzi w te dni nad ten staw, ale cóż, każdy ma inne postrzeganie odpoczynku. Tak czy owak zbaczamy na szlak niebieski i teraz już w ciszy zmierzamy w górę.


O tej porze roku dojście jest łatwe, proste i przyjemne. Chwilę później wita nas Rusinowa Polana. Tutaj już kilka osób odpoczywa. Otoczenie jak zwykle niesamowite. Co prawda od wschodu nadciągają chmury, czasem nawet zagrzmi, ale skutecznie rozpędza to śpiew drozda obrożnego, który przysiadł sobie na pobliskim świerku.

Zbocza
Rusinowa Polana

Na Rusinowej Polanie.

Podczas podejścia na wierzchołek zaczyna delikatnie kropić, tuż przed szczytem już solidnie leje, na szczęście nie trwa to długo i Gęsia Szyja (1489m) pozwala nam przyjrzeć się pobliskim dolinom i graniom. Lubię tu wstąpić o każdej porze roku (Gęsia Szyja 2010).

Gęsia Szyja

Na Gęsiej Szyi.

Powoli schodzimy na Rówień Waksmundzką, następnie czerwonym szlakiem przecinamy zbocza Koszystej oraz Waksmundzki Potok i trafiamy na Polanę pod Wołoszynem. Las w Dolinie Waksmundzkiej sprawia przygnębiające wrażenie – halny znacząco go przetrzebił i jest tam istne pobojowisko. Podobnie jest na stokach Wołoszyna, ale ma to też swoje dobre strony – widoki są znacznie bardziej rozległe, do tego można tu podglądać dzięcioły czarne.

Las po halnym
Las po halnym

W Dolinie Waksmundzkiej.

Docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza, klimat pielgrzymkowy nadal trwa w najlepsze – ludzi masa. Odbijamy więc szybko w kierunku Schroniska w Roztoce. Tam spokój, cisza, turystów niewielu. Szybka konsumpcja i wracamy do Palenicy Białczańskiej, nie ma sensu tu dziś dłużej zostawać. Następnym punktem programu będzie dziś Polana Głodówka słynąca z pięknej panoramy Tatr. I rzeczywiście, jest całkiem przyjemnie, choć miejscami nieco pochmurno.

Głodówka panorama

Na Głodówce.

Dostaliśmy cynk, że na Zakopiance korki, więc wracamy przez Wierch Poroniec i Toporową Cyrhlę, skąd roztaczają się piękne widoki na regle podkreślone wspaniałym i dramatycznym widowiskiem na niebie.

Pagórki

Teraz już można wracać. Wieczorem jeszcze spotkanie ze znajomymi przebywającymi akurat w Białce Tatrzańskiej i czekamy na kolejny dzień.

Nawigacja.

Kolejny dzień – Morskie Oko i Czarny Staw

Wstęp

Skomentuj wpis