Dudley – Wolverhampton – 2007.07.28
Dziś znów zwiedzamy bliższe rejony. Pierwotnie mieliśmy jechać tylko do Wolverhampton, jednak przypadek zrządził, że odwiedziliśmy ZOO w Dudley. I dobrze, zawsze to jakieś urozmaicenie.
Jadąc autobusem wysiedliśmy w pierwszym mieście ze sporym dworcem autobusowym. Patrzę na mapę i nie mogę odnaleźć miejsca w którym się znajdujemy, za żadne skarby ulice mi nie pasują. Krótkie spojrzenie na jedną z tablic informacyjnych i już wiemy – jesteśmy w Dudley. Ponieważ po drodze widzieliśmy zamek i ogród zoologiczny, to bez wahania biegniemy w tamtym kierunku. Płacimy za bilety, dostajemy mapki i udajemy się na zwiedzanie ZOO.
Właściwie nie jestem zwolennikiem takich miejsc, zwierzęta w klatkach to nie to. Osowiałe tygrysy czy szympansy nie stanowią zbyt miłego widoku. Jednak nieco egzotyki podczas całej tej wycieczki z całą pewnością nie zaszkodzi. Na szczęście foki były cały czas uśmiechnięte i doskonale się bawiły pląsając w swoim jeziorku.
Mieszkańcy Dudley ZOO.
Leżący na wzgórzu zamek to dość spora warownia, jednak poza jedną basztą i kilkoma pomieszczeniami na parterze niewiele w niej do zwiedzania pozostało. Do tego tłumy ludzi i już nie jest zbyt przyjemnie.
Panorama Dudley Castle.
Dudley opuszczamy dość szybko i zmierzamy do Wolverhampton. I tu nie zamierzam się rozpisywać – miasto to nie wzbudziło naszego zainteresowania. Nie czuje się tego czegoś, brakuje atmosfery. Może jest to wywołane pewnym przejedzeniem, może widzieliśmy już tyle pięknych miejsc, że aby nas poruszyć trzeba by bomby, jednak takie wrażenie odnieśliśmy. Cóż, może kiedy indziej.
Nawigacja.
Skomentuj wpis