Birmingham – 2007.07.24
Tego dnia za oknem ujrzeliśmy błękitne niebo z niewielką domieszką białych baranków. Czyli nawet tu można trafić pogodę. Postanowiliśmy udać się do centrum stolicy tego regionu, drugiego co do wielkości miasta w Wielkiej Brytanii – Birmingham.
Gdzieniegdzie spotyka się porównanie przemysłowego Birmingham do romantycznej Wenecji i nie jest to do końca błędem. Istniejący tu system kanałów jest sporo dłuższy i rozleglejszy. Co prawda w Wenecji sieć kanałów jest znacznie bardziej gęsta, jednak nie to było celem porównania. Dodatkowo – kanały te są w dobrym stanie i do dziś stanowią niemałą atrakcję. Co chwilę widać przepływające barki. Ze względu zaś na położenie metropolii (nie można o tym terenie powiedzieć, że jest płaski), konieczna była budowa systemu śluz. Jak się ostatecznie okazało, to właśnie kanały są w moim odczuciu największą atrakcją tego miasta, można się wzdłuż nich przechadzać godzinami (tak tak, wzdłuż kanałów poprowadzone są chodniki).
Po dotarciu do centrum miasta w oczy rzuca się kontrast: na tle wielkiego centrum handlowego Bull Ring stoi nieco zagubiony w wielkomiejskim zgiełku kościół St Martin in the Bull Ring.
Centrum handlowe Bullring.
Kościół St Martin in the Bull Ring.
Witraż w kościele St Martin in the Bull Ring.
Nawa główna St Martin in the Bull Ring.
Wystawa w St Martin in the Bull Ring.
Sam kompleks sklepowy może również stanowić cel wycieczek dla miłośników zakupów. W sezonie letnim wyprzedaże przyciągają masę ludzi, gdyż za niewielkie pieniądze można kupić całkiem przyjemny asortyment.
Początkowo nasz spacer ograniczał się do obszaru zamkniętego przez ulice Moor Street Queensway i trasę M38. Odwiedziliśmy więc Katedrę Św. Filipa i Victoria Square, pokręciliśmy się po uliczkach, wzdłuż których stoją okazałe kamienice.
Jedna z uliczek w centrum Birmingham.
Okolice Victoria Square.
Następnie opuściliśmy wspomniany wyżej pierścień ulic i Broad Street udaliśmy się w stronę kanałów. Jak na początku napomknąłem, to właśnie sieć kanałów stanowi w moich oczach największą atrakcję Birmingham. Zaczęliśmy więc przechadzkę, schodząc z Broad Street w prawo. Oczywiście nad wodą masa kafejek i restauracji, ba, nawet niektóre barki zaadaptowano w tym celu. W tej okolice znajduje się również National Sea Life Center. I tak spacerkiem można dojść w wiele ciekawych zakamarków. My „niższe piętro” Brum opuściliśmy w okolicach Livery Street. Tu już widać przemysłowy charakter miasta: ceglane hale i wszechobecny stukot młotków. Jednak kawałek stąd, przy kościele Św. Pawła znajduje się przyjemny skwerek, gdzie można przez chwile odpocząć.
Szereg śluz na kanałach Birmingham.
Widok ze skwerku przy kościele Św. Pawła na Ludgate Hill.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o St Chad’s Cathedral, po czym przeszliśmy się wzdłuż Corporation Street. W ten sposób zakończyliśmy nasze spotkanie z tą Metropolią. Ogólne wrażenia dość pozytywne, choć nas bez wątpienia bardziej ciągną małe mieściny z zadbanymi starówkami, niż wielkomiejski gwar.
Nawigacja.
Skomentuj wpis